Spokojnie jak w Sztokholmie

O spokojnym, ale nie nudnym! Sztokholmie.



No długo się opierałam przed podróżą do Szwecji. Nie wiem czy wiecie, ale studiuję filo szwedzką i miałam już takie poczucie: kurde, wypada w końcu tam jechać! Plany na Szwecję miałyśmy z dziewczynami ze studiów już od pierwszego roku, ale ciągle coś - raz nam nawet lot odwołali! Ale kiedy zaprosiła mnie Marysia, która siedzi tam na Erasmusie, nie mogłam odmówić.





Wiecie, super jest zwiedzać nowe miasta, poznawać nowe ulice i próbować nowego jedzenia. Ale jeszcze fajniej poznawać miasto z kimś, kto, chociaż tymczasowo, tam mieszka. I jeszcze na powitalną kolacje zrobi wam najpyszniejsze leniwe - Marysia, jakie to było dobre!


Po leniwych było jeszcze milej. Pogoda nam średnio dopisała, ale w ogóle nas to nie obeszło. Marysia znów uratowała sytuację pożyczając mi rękawiczki - po ciepłym Kijowie, szwedzka pogoda trochę mnie zaskoczyła. Przeszłyśmy jednak dzielnie prawie cały Sztokholm - nie wiem czy wiecie, ale komunikacja miejska w stolicy Szwecji jest całkiem droga. Ale! Protip: jeśli kupcie sobie bilet całodniowy (kosztuje 130 SEK, ok 55 zł), to możecie popłynąć sobie łódką na Djurgården. Było to pewne pocieszenie po wydaniu małej fortuny na bilet komunikacji miejskiej.




Sztokholm mnie zaskoczył - szczególnie, znów: po tym szalonym i dzikim Kijowie. Jakie to miasto jest ciche! I spokojne! I czyste! Naprawdę, nie mam do czego się doczepić. Do tego te wszystkie ciekawe knajpki - zaczęłyśmy od pysznych kannelbullar (znajdziecie je na każdym kroku), a potem dopchałyśmy się pysznymi falafelkami w Falloumi. Mniami!




W Sztokholmie jest też to, co lubię najbardziej - pełno punktów widokowych! Jeden w samym centrum (remontu) - Katarina Hissen to super widok na Gamla Stan. Najbardziej podobało mi się chyba na Skinnarviksberget i Monteliusvägen - śliczny widok na kolorowe kamienice, poza tym okolica jest tak cudnie sielska - można poczuć się trochę jak na szwedzkiej wsi, a nie w centrum europejskiej stolicy.







Wiecie, może Sztokholm nie jest arcyciekawy i zaskakujący na każdym kroku, ale wydaje mi się, że to musi być superprzyjemne miejsce do życia. Ten spokój, cisza, czyste powietrze - a wszystko owiane cynamonowym zapachem bułeczek. Mysigt!







Sprawdź także:

Brak komentarzy :

Obsługiwane przez usługę Blogger.