Jak zjeść/zejść Budapeszt

Budapeszt kojarzy mi się z dwoma słowa: jedzenie i chodzenie. 



Tak jakoś zawsze wychodzi, że do Budapesztu trafiamy przejazdem. W zeszłym roku przy okazji Chorwacji, tym razem przy okazji Bośni (i Chorwacji). To nie tak, że się nam tam nie podoba - co to to nie. Budapeszt jest takim superprzyjemnym miastem, ale też cały czas taką nieodkrytą perełką w samym sercu Europy. Tysiące knajpek, pyszne jedzenie, ślicznozniszczone kamienice i moja ulubiona Wyspa Małgorzaty z konikami. Budapeszt to dla mnie takie ciepłe wspomnienie, taki pewniak. Wiem, że jak ile razy tam nie pojadę, to się nie zawiodę.






Tym razem za cel postawiliśmy sobie zjeść (a potem zejść) cały Budapeszt. Nie wiem na ile "cały" się liczy, kiedy mamy niecały dzień, ale staraliśmy się! Jeśli coś polecać w Budapeszcie to na pewno całą Kazinczy utca i okolice - tam jest tak super! Najchętniej weszłabym do każdej knajpki, zjadła wszystkie burgery i wypiła wszystkie kawy. To tam też jest moja ukochana "zakręcająca ulica" - jakie to jest super! 

W każdym razie w ciągu krótkiego dnia udało nam się zjeść pyszne burgsy (Street Food Karavan na zawsze w moim jedzeniowym serduszku), langosze (Retro langos, podobno naj w Budapeszcie), takie śmieszne ciastko z cynamonem (jest wszędzie, za jakieś 1 euro, cieplutkie i fajniutkie). Chcieliśmy też wcisnąć w siebie pizzę (i wiele innych rzeczy), ale chyba jednak mamy za małe brzuchy (niemożliwe). 

Zejście Budapesztu poszło nam niegorzej. Mieliśmy taki plan żeby za bardzo nie szaleć, w końcu to tylko jeden dzień. Ale jakoś tak się rozgadaliśmy i znów przeszliśmy pół miasta. Spacer po Kazinczy utca i okolicach zakończył się wzdychaniem nad całym jedzonkiem którego nie zmieścimy, Wyspa Małgorzaty to nasze pożegnanie lata, a Parlament to wiadomo, trzeba.








Nie wiem co dokładnie będziemy podróżniczo robić w przyszłym roku, ale jak nie wrócimy znów do Budapesztu to będzie mi bardzo przykro. Mogłabym tam kiedyś zamieszkać! 








Sprawdź także:

Brak komentarzy :

Obsługiwane przez usługę Blogger.