Migawki z Chorwacji

Trochę słońca by się przydało, co nie? 


Dobra, trochę jestem chamówa, że dodaję takie zdjęcia w TAKI dzień. Brzydko, ciemno, zimno i jeszcze ta mgła. Trochę mi się marzy, żeby magicznie przeteleportować się w jakieś cieplutkie miejsce. Albo jakiekolwiek inne miejsce, które nie jest Poznaniem, jeśli mam być szczera (#wanderlust #travelmaniac).  Czy możemy uznać, że przeglądanie zdjęć to taka miniteleportacja?




Pewnie większość z Was już była w Chorwacji i myślicie sobie, że jestem mało na czasie. Może i tak, ale jakoś wcześniej się nie złożyło. Zawsze było mi żal tak jechać i leżeć, ale w tym roku naprawdę marzyło mi się, żeby wygrzać tyłek na jakiejś milusiej plaży. Z jednej strony chciałoby się zobaczyć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie (jak lasia, która w półtora roku była w każdym kraju na całym świecie, niezła), z drugiej jednak czasem chce się po prostu wyluzować. Nie pędzić nigdzie, nie biec na kolejny pociąg, nie odnajdywać się w kolejnym miejscu. Wiecie o co cho?






Dlatego mam też bardzo przyjemne wspomnienia z Chorwacji: późne śniadanka, jedzenie nutki (=nutelli), plażowanie, pluskanie, pobijanie rekordów w odbijaniu piłki, wieczorne spacerki z Jaśkiem, picie niebieskiej fanty (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie), pyszne obiadki i ciastka z lidla. No ogólnie, było super!




Marny ze mnie popis (jak to mówi Jasi), bo nie mogę polecić Wam zbyt wielu super nieznanych miejsc - w samej Chorwacji byłam w Seget Vranjicy (małe miasteczko idealne do plażowanka), Trogirze (bardzo przyjemne, wąskie uliczki i te sprawy) oraz w Lidlu i Kauflandzie (wycieczki do sklepów to ulubione wycieczki!!!). Jeśli jednak będziecie chcieli pojechać do Chorwacji to bardzo polecam oba wymienione miasteczka i ogólnie region Dalmacji, mi się bardzo podobało!







To co? Rezerwujecie bilety i uciekacie od zimnoty?






Sprawdź także:

Brak komentarzy :

Obsługiwane przez usługę Blogger.