Jedenaście zdjęć made in Berlin

Czy jedenaście zdjęć to sukces, bo już tyle nie pstrykam, czy oznaka że z Berlinem jest coś nie tak?


To nie tak, że Berlin mi się zupełnie nie podobał. Tak to chyba jest jak się zbyt wiele oczekuje, a potem następuje bolesny kontakt z rzeczywistością. No i co z tego że Kreuzberg nie był hipster enough? Co z tego, że best mexican food in town smakowało gorzej niż meksykańskie na Wildzie? Jak się jest z Klaudynką, to wszędzie jest miło (nawet kiedy idziemy jakieś pięć kilometrów bez celu przez nudne ulice Berlina). 


Bez narzekania (chociaż kocham marudzić!!!), najfajniejsze rzeczy, które można zrobić w Berlinie, jeśli w ogóle się Wam tam nie podoba. 

Zdjęcie w fotobudce
Ok, wiem, że mówiłam, że robię mniej zdjęć, ale kurde cztery zdjęcia z zaskoczenia to już dla mnie szaleństwo. Ale jakie to jest super! Najlepiej wydane 2 euro w życiu (tzn 4 euro, bo przecież każda z nas musiała mieć po jednym). 


Zalando Outlet
Bo można kupić ładne vansiory za 30 euro (nie ja, naturalnie, tylko zakupoholiczka Klaudyna). Dobre zakupy to zawsze +5 do wyjazdu. Poza tym jest w ładnej okolicy, blisko rzeki, robi się całkiem znośno-ładnie!


Primarkowa świątynia konsumpcjonizmu 
Nie wiem co jest z tym sklepem nie tak, ale chyba rozpylają tam coś w powietrzu, bo ludzie wpadają w jakiś niezdrowy szał. Kocham to oglądać. Walka o dobre zakupy to +10 do wyjazdu. 


Szukaj ładnych uliczek
Za każdą uroczą, instagram-worthy uliczkę 5 punktów. Z Klaudynką mamy remis - każda po zero. Wystarczy jedna i wygrywasz!


Nie bierzcie tego posta zbyt poważnie. Podejrzewam, że 90% ludzi jest zachwyconych Berlinem, więc albo jestem frajerzyną, bo nie umiałam tam nic znaleźć, albo po prostu wszyscy jesteście w błędzie. Lofki!!! 





Sprawdź także:

Brak komentarzy :

Obsługiwane przez usługę Blogger.