Turkusowy Bled • perełka Słowenii

Słowenia to nie tylko Lublana - komu pięknych widoczków i turkusowych jezior? 


Po poprzednim poście, wiecie już, że w drodze do Chorwacji, koniecznie trzeba zrobić przesiadkę w Lublanie. Dokładam kolejny punkt do listy: koniecznie trzeba pojechać zobaczyć jezioro Bled! I nie tylko jezioro - wokół stolicy Słowenii jest pełno małych, urokliwych miasteczek, całość otaczają góry Triglawskiego Parku Narodowego, a to wszystko w zasięgu 50 km od Lublany!


Jeśli więc wybieracie się do Lublany, spróbujcie znaleźć trochę czasu, żeby zobaczyć jej śliczne okolice. Po pierwsze: jezioro Bled! Ta turkusowa woda to nie fotoszop, tam naprawdę jest tak cudownie. Ze stolicy jedzie się super prosto, a trasa zajmuje koło godziny. Gorzej ze znalezieniem parkingu (jest trochę miejsc, ale jest też pełno ludzi), ale chwilę pokrążycie i na pewno się uda. 

Samo jezioro wygląda najlepiej z góry. Więc jeśli nie macie drona (chlip), pozostaje Wam wdrapać się na górę: super widok jest z Zamku. Wstęp płatny (11 euro dorośli), ale warto, widoczek mocne 10/10 (sam zamek 3/10). 





A co do tych urokliwych miasteczek - nam nie udało się dojechać wszędzie, bo auto zaczęło odmawiać posłuszeństwa (a przed nami jeszcze tysiąc kilometrów do domu), ale spełnijcie moje marzenie: jedźcie zobaczyć jamnika. To znaczy kościół St Primoz, który tak pięknie sobie góruje nad słoweńskimi górami. Wygląda cudownie, trochę płaczę, że nie udało nam się tam dojechać. Ale! Polecam miasteczka na trasie Bled-Lublana: Škofja Loka i Kropa. Wyjątkowo urocze!



To co, dacie radę w drodze do Chorwacji zahaczyć o Bled? 





Sprawdź także:

Brak komentarzy :

Obsługiwane przez usługę Blogger.